Czy jest się czego obawiać idąc na zabieg terapii manualnej?
Pracując od dwudziestu lat jako fizjoterapeuta , z których ostatnie osiem jako terapeuta manualny, wielokrotnie spotykałem się z zapytaniem ze strony pacjentów czy wykonuję „nastawianie kości”, a w szczególności kręgosłupa oraz „czy taki zabieg jest bezpieczny i czy aby na pewno mi nie zaszkodzi”? Z tego typu wątpliwościami zgłaszały się zarówno osoby, które po raz pierwszy miały do czynienia z terapią manualną ,to zrozumiałe - lęk przed nieznanym, jak i te, które już wcześniej z niej korzystały. I to właśnie zaczęło mnie zastanawiać! O co w tym wszystkim chodzi i co się za tym kryje? Skąd biorą się te wszystkie niedomówienia odnośnie samego zabiegu jak i osoby go wykonującej? Przecież w świecie medycyny kierujemy się zasadą „ Primum non nocere – po pierwsze nie szkodzić”, a sama terapia manualna jest powszechnie uznawaną i akceptowaną metodą terapeutyczną w środowisku medycznym .
Moim zdaniem możemy wymienić trzy główne powody odpowiadające za taki stan rzeczy. Pierwszym z nich jest błędnie funkcjonujące nazewnictwo w stosunku do samego zabiegu. Niestety nie tylko wśród pacjentów, ale także w środowisku „braci” fizjoterapeutów często krąży opinia, że terapia manualna to manualny masaż i nazwy te są używane jak synonim. Stąd na moje pytanie: „Czy korzystał(a) Pan(i) już wcześniej z zabiegów terapii manualnej, bardzo często usłyszałem w odpowiedzi: „Tak, regularnie chodzę na masaże, korzystam z pomocy masażysty-fizjoterapeuty”. Powiem zatem krótko: Terapia manualna to nie masaż i nie każdy fizjoterapeuta-masażysta jest terapeutą manualnym. Choć w drugą stronę to już koniecznie -każdy terapeuta manualny musi być fizjoterapeutą lub lekarzem np. neurologiem, ortopedą, a więc posiadać wykształcenie kierunkowe medyczne.
Współczesna terapia manualna to jedna z metod fizjoterapii w ujęciu holistycznym (całościowym), której celem jest możliwie trwała poprawa stanu zdrowia pacjenta w odwracalnych dysfunkcjach elementów narządu ruchu takich jak mięśnie, ścięgna, więzadła czy stawy poprzez oddziaływanie na przyczynę dolegliwości, a nie objawy. Uzyskuje się to poprzez stosowanie odpowiednich narządzi diagnostycznych i metod leczniczych. W celach diagnostycznych stosuje się diagnostykę różnicową polegającą na stopniowym eliminowaniu możliwych przyczyn dolegliwości poprzez wywiad z pacjentem, oglądanie, badanie ruchu, testy kliniczne, palpację (Palpacja (łac. palpatio), inaczej omacywanie, badanie dotykiem – metoda diagnostyki medycznej, która polega na takim macaniu palcami, aby wyczuć rozmiar, kształt, twardość lub położenie określonej struktury anatomicznej oraz badania dodatkowe.
Elementy masażu rzeczywiście występują w terapii manualnej , ale są one tylko jedną z metod leczniczych w tym procesie a nie jego istotą. Najczęściej są one jedynie kilkuminutowym wstępem przygotowującym tkanki poddawane zabiegowi do dalszej terapii poprzez techniki aktywnego stretchingu (napnij – rozluźnij), mobilizacje tkanek miękkich czy manipulacje stawów za pomocą ręcznych technik (stąd właśnie nomen omen nazwa „terapia manualna). Poza tym w terapii manualnej ważny i częsty jest aktywny udział pacjenta podczas wykonywania niektórych technik, chociażby napinanie mięśni przeciwko oporowi terapeuty, następnie rozluźnienie, a w przypadku masażu leczniczego techniki wykonywane są przy biernym czyli żadnym udziale pacjenta!
Zawsze powtarzam , że o końcowym efekcie leczniczym decyduje głównie sam pacjent i jego zaangażowanie w wykonywanie zaleconych czynności już w domu.
Drugim błędnym przekonaniem z jakim się spotykam to przedstawianie terapeuty manualnego jako „kręgarza” lub „kręglarza” O ile co do pierwszego określenia (czasami też zamiennie „ chiropraktyk”) nie mam żadnych zastrzeżeń, ponieważ chiropraktyka opiera się na solidnych podstawach medycznych, natomiast w stosunku do drugiego to sam bym się bał idąc na zabieg leczniczy (wykonywany bardzo często poza zasadami praktyki medycznej) do kogoś, kto z definicji jest osobą grającą w kręgle😊. Terapeutą manualnym jest osoba posiadająca wykształcenie medyczne!!!a w kręgle możemy pograć jedząc chipsy i pijąc piwo.
Ostatnim wg mnie elementem wprowadzającym zamieszanie w terapii manualnej jest również błędnie utrwalany i powielany stereotyp określający terapię manualną jako zabieg odnoszący się jedynie do „nastawiania kręgosłupa”, który polega na wciśnięciu (wepchnięciu) wypadniętego dysku na swoje miejsce, któremu towarzyszy charakterystyczny dźwięk – kliknięcie, trzask-klik, dodatkowo „potwierdzający skuteczność” tak wykonanego zabiegu. Ten efekt akustyczny w postaci „kliknięcia” pacjenci utożsamiają z nastawieniem kręgu na swoje miejsce i boją się czy podczas tego zjawiska może dojść do złamania w obrębie kręgu – stąd określenie jak się domyślam „łamacz kości”. Często słyszę od nich historie, że słyszeli o takich „magikach” do których pacjenta przynieśli „na deskach”, a po „nastawieniu” wyszedł z gabinetu sam na własnych nogach. Wtedy dopytuję czy osobiście rozmawiali z takim pacjentem, widzieli na własne oczy? Otóż nie. Tylko słyszeli, że któryś z ich znajomych miał znajomego, którego znajomy słyszał, że tamten widział itd….. J
Krepitacja lub kawitacja czyli ten słynny trzask ,bo o niej mowa, jest fizjologicznym zjawiskiem zachodzącym wewnątrz każdego stawu maziowego podczas manipulacji stawowej i polega na uwalnianiu się banieczek gazu ( w około 80-85% dwutlenku węgla) z płynu stawowego. Towarzyszy temu odruchowe rozciągnięcie torebki stawowej, rozluźnienie mięśni i uczucie zwiększenia mobilności stawu. Następny trzask jest możliwy dopiero po ponownym rozpuszczeniu się gazu w płynie stawowym. Skuteczna manipulacja stawu, może odbyć się także bez słyszalnego „efektu dźwiękowego” jeśli np. pracujemy w obrębie chrząstkozrostów. I taki zabieg jest tak samo skuteczny jak ten z „trzaskiem”.
W trakcie mojej pracy z pacjentami bardzo często udaje mi się wywołać ten charakterystyczny dźwięk i zauważyłem, że niektórzy pacjenci wręcz oczekują tego ode mnie mówiąc „tego mi było trzeba”. Jednak nie jest to nastawianie!!! Mówiąc wprost, podczas zabiegu terapii manualnej nie mamy do czynienia z nastawieniem kręgosłupa czy krążka międzykręgowego lecz z mobilizacją tkanek miękkich otaczających stawy. Poza tym terapia manualna oddziałuje nie tylko na kręgosłup lecz również na stawy obwodowe i przylegające tkanki miękkie: powięzie, mięśnie, a nawet na nerwy poprzez wspomniane wcześniej tzw. neuromobilizacje.
Zatem czy jest się czego bać zgłaszając się na zabieg terapii manualnej?
Jeżeli weźmiemy pod uwagę tylko wszystkie mity i opowieści o terapii manualnej, kręglarstwie, nastawianiu kręgosłupa itp. to na pewno tak. Nie można oczekiwać efektów medycznych od osób nie posiadających elementarnej wiedzy medycznej z zakresu anatomii, biomechaniki, bez wykształcenia medycznego, jedynie z „darem uzdrawiania”. Decydując się na taki zabieg jednocześnie zgadzamy się na ryzyko doznania uszczerbku na własnym zdrowiu.
Oddając się w ręce specjalisty z zakresu medycyny manualnej mamy przede wszystkim pewność, że posiada ona odpowiednie wykształcenie kierunkowe medyczne, ukończone studia specjalizacyjne czy akredytowane kursy specjalistyczne potwierdzone egzaminami, wieloletnie doświadczenie w pracy z pacjentami i najważniejsze, że podejmowane przez niego działania są z dochowaniem należytej staranności w oparciu o aktualny stan wiedzy i procedur medycznych, a także obowiązujących przepisów prawnych w ochronie zdrowia.